sobota, 21 lutego 2015

Brak odpowiedzi




Nietuzinkowa i nietypowa wiadomość zaczepna nie od razu spotkała się z odpowiedzią. Początkowo nie spotkała się nawet z jakąkolwiek reakcją. Żadnego: „Cześć, fajnie, że napisałaś!” ani „Ale fajna wiadomość. Dzięki!”. Z głuchego milczenia ze strony odbiorcy trudno było wywnioskować, czy rzeczoną wiadomość w ogóle otrzymał. Miałam do wyboru albo zastanawiać się nad przyczynami braku odpowiedzi, albo fakt ten zignorować. Początkowo było mi niezręcznie, tym bardziej iż w zakończeniu maila wyraźnie zaznaczyłam, że wiadomość zwrotna by mnie ucieszyła. Potem nabrałam przekonania, że człowiek, do którego napisałam, w ogóle wiadomości nie odebrał. Dziwiłam się, jak ktoś może wytrzymać bez codziennego logowania się do serwisu, ale uznałam, że najwyraźniej są takie przypadki. Gdy po tygodniu żadna odpowiedź się nie pojawiła, po prostu zaczęłam zapominać o całej sprawie. Nic nie zyskałam na swojej śmiałości, ale też niczego nie straciłam. Pocieszałam się, że brak reakcji na pierwszą wiadomość zawsze jest lepszy niż nieoczekiwane zerwanie korespondencji trwającej już jakiś czas.
Odpowiedź na mojego maila w końcu nadeszła. Po 9 dniach. I wtedy dopiero się zaczęło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz